aktualia

7 lipca 2012
To okropne, że nie mogę się Wam pochwalić wynikami kolejnych riserczów, a znajduję takie rzeczy, że sama z siebie jestem niezwykle dumna. Aktualnie poznaję podstawy rumuńskiego i rozrysowuję plany czarodziejskich centrów w Szwecji (w zasadzie jednego). Chyba pierwszy raz czynię aż tyle przygotowań do opowiadania i strasznie mnie męczy to, że przez kilka dni szukałam najodpowiedniejszego miasta w Szwecji, w którym mogłaby wcześniej mieszkać Inge, czytałam wszystko na jego temat, umiejscawiałam jej dom na odpowiedniej ulicy (uprzednio zwiedziwszy na Google Maps pół kraju), a w opowiadaniu nawet najpewniej nie padnie nazwa tego miejsca, o ile w ogóle pojawi się informacja, że wcześniej mieszkała gdzieś indziej. Nie, no dobra, taka informacja chyba nawet już się pojawiła...
W każdym razie cierpię, bo nie mogę się podzielić wynikami dotychczasowej pracy, a to wszystko jest taakie ekscytujące!

Ale, ale, rozdział trzeci powstaje intensywnie, duże fragmenty to znikają, to się pojawiają, a ja już nie mogę doczekać się aż go skończę i będę mogła podzielić się z Wami drugim rozdziałem! (Chociaż coraz bardziej dochodzę do wniosku, że nic się nie stanie, kiedy ten drugi rozdział opublikuję jeszcze zanim trzeci będzie całkowicie dopieszczony...)

O, jeszcze chciałam przeprosić wszystkich, którzy czekają na moją opinię o swoich opowiadaniach, a mnie wciąż nie ma - zależy mi po prostu na tym, żeby dodać nowe rozdziały Rien i Ensamme i jak już to zrobię, to na pewno się pojawię na Waszych stronach. Może nawet gdzieś się wkradnę bokiem z trzema słowami, jeżeli nie będę miała za dużo do nadrobienia.

Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie!


czerwiec 2012
Blog przeniósł się z myloga i tutaj już zostanie. Jestem właśnie w trakcie pisania trzeciego rozdziału, ale drugi opublikuję dopiero, kiedy tamten będzie już skończony. (Zapas dobra rzecz i przy okazji nie ma mowy o zawiedzionych czytelnikach).

4 komentarze:

  1. Miękko, jestem pod wrażeniem Twoich przygotowań i jednocześnie czuję ogromną motywację, żeby dążyć do takiej perfekcji w planowaniu fan fiction jak Twoja. Podstawy rumuńskiego, plany szwedzkich centrów dowodzeń... Jesteś moim role model namber łan!

    I ubolewam, że wciąż nie ma numeru 'trzy'. Pospiesz się, bardzo ładnie proszę :)))

    xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, a wiesz, ze dla mnie kiedyś coś takiego było zupełną egzotyką? Jak słyszałam, że ktoś się jakoś przygotowuje do tego, co pisze, to patrzyłam wzrokiem dziwnym i nie bardzo wiedziałam jak to - w końcu wszystko jest wymyślone, więc co to za problem? A teraz aż mnie skręca, żeby wszystko wiedzieć i mieć pewność i strasznie mnie irytuje, że nie jestem w stanie na raz pisać kolejnej części i szukać informacji, bo to okropnie przedłuża oczekiwanie na kontynuację. Ale, jak to mówią, we have to go deeper! A rumuńskie przekleństwa są prześmieszne, naprawdę. ;p

      A, dziękuję, dziękuję, dobrze, że inspiruję do fajnych rzeczy. ;)

      Staram się jak mogę. Numer trzy napisany jest w połowie i ta połowa odleżała już swoje kilka dni, została sprawdzona i znowu odleżała, a teraz będzie się pisał ciąg dalszy.

      Za to jeszcze niedawno tak się cieszyłam, że skończyłam kolejny dzień z życia Rien, ale jak odleżał tydzień i został sprawdzony trzy razy, to doszłam do wniosku, ze nie mogę tak skończyć i teraz się zastanawiam czy wrzucić tak jakby część pierwszą (i tak jest dłuższa niż poprzednie rozdziały) czy poczekać, aż zupełnie skończę. Z tym, ze to może zająć jeszcze trochę czasu... Kurczę, chyba wrzucę to, co mam, a potem resztę...

      Całuję!

      Usuń
    2. Ty, dla mnie też haha... Pamiętam jak z takim perfidnym politowaniem patrzyłam na koleżankę z ławki, która miała wszystko rozpisane w detalach - nawet ilość mieszkańców w jakimś nieistotnym miasteczku, ale teraz, biorąc pod uwagę Twoją artylerię mobilizacji i zabójczego profesjonalizmu, chyba zacznę się bardziej ogarniać.
      Haaa, Ty betujesz sobie trójeczkę i piszesz ciąg dalszy, a ja przeprowadzam konkretne reedycje postów na ff, bo to co żem pisała ten prawie rok temu, toż to żenada jest, panie!
      Jeszcze jak patrzę na Twoje posty tutaj, to mnie deprecha łapie :( No, ale trzeba się do lepszych porównywać, nie do gorszych w końcu.

      Na Rien już czekam, czekam, czekam... I się chyba nie doczekam. Dawaj to co masz i bez gadania! :)

      xoxo

      Usuń
    3. Ach te niechlubne wspomnienia z młodości. ;p
      A pewnie, ogarniaj się ogarniaj, takie wyszukiwanie jest naprawdę fajne.
      Też muszę się za to zabrać z Rien, ale aż się boję patrzeć. Teraz przy okazji przeprowadzki zerknęłam trochę na te pierwsze posty i trochę popoprawiałam, ale to tylko kropelka w morzu błędów, niezręcznego języka i takich tam...
      Ej, jaka deprecha? Ja nic o tym nie wiem, umywam ręce. A pewnie, że lepiej, zwłaszcza, że ze wzrostem umiejętności rośnie apetyt, więc porównujemy się do coraz lepszych i lepszych, aż w końcu nie am do kogo (dobra, przesadziłam, do tego to nie dojdzie, ale...).

      Aż tak dawno to aktualizowałam? Naprawdę? Oj wstyd, wstyd... Dobra, to jeszcze przeczytam kilka razy i wrzucę zaraz z zaznaczeniem, że to pierwsza część.

      Ściski!

      Usuń